OffMatka w trasie do szkoły czyli poranny jogging (odc.1 z cyklu lajfstajl)


Prowadzę Starszą do szkoły bladym i zimnym porankiem.
No dobra, dziś było słońce, ale chłód jak cholera. Idziemy: ja i Starsza, Młodsza nie idzie, tylko jedzie w wózku, który pcham ja.
Ogarnianie towarzystwa z rana to istny psychiatryk, gdyż Starsza i Młodsza mają zupełnie inne plany niż ja (każda inne), mają w nosie śniadanie, ubieranie i inne pierdoły.
Próbuję niczego nie zapomnieć, kawę wolałabym podać ruchomą kroplówką, bo picie w biegu jest średnio wygodne, prowiant Starszej, aaa jeszcze zmiana pieluchy Młodszej (musiała akurat teraz?!), cała operacja rozbierania i ubierania, zakładam czapkę, żeby się nie czesać i wybiegamy.
Czasem ja w kapciach.

Rozpoczyna się wyścig z czasem!

Starsza chodzi do drugiej klasy. Załapała się na obowiązek szkolny w wieku 5,5, więc dość wcześnie rozpoczęła szkolną edukację, ale raczej nie było wyboru. Niektórzy kombinowali albo odraczali, a że moja Starsza jest (w oczach OffMamusi i nie tylko) wybitnie rozumna, zaradna i samodzielna na takie numery, z dużym zaufaniem wkroczyła w szkolne mury i zaadaptowała się od pierwszego dnia. Cóż, w szkole jest jednak mniej kontroli i ingerencji, co dla Starszej jest rozwiązaniem wskazanym.

Jednak Starsza nie jest na tyle samodzielna, żeby przejść 6 ulic, więc zabiera nas w trasę ze sobą. Bez bólu mogłabym zrezygnować z tego joggingu o świcie, ale niestety nie mam wyjścia, gdyż według przepisów polskiego prawa dziecko w wieku do 7 lat może korzystać z drogi poza strefą zamieszkania tylko pod opieką osoby, która osiągnęła wiek co najmniej 10 lat (ustawa z dn.20.06.1997 r. prawo o ruchu drogowym, art.43), a gdyby ktoś chciał zaryzykować, puścić brzdąca na drogę publiczną, to podlega karze grzywny albo karze nagany (art.89 kodeksu wykroczeń), w tym grzywna w wysokości do 5 tys. zł (art.24 kodeksu wykroczeń).


Wracając do dzisiejszego porannego spaceru (raczej biegu), kiedy już wymacham się w szkole na pożegnanie Starszej jak przy odlocie na lotnisku, wracam z Młodszą tą samą trasą. Marzę by znaleźć się w domu, zjeść cokolwiek, napić się czegokolwiek, położyć się w ciszy na kanapie…
No dobra, z tym leżeniem mnie poniosło.
Lecę, by nakarmić Młodszą i poogarniać resztę dnia świstaka, dla niej i dla mnie to już połowa dnia.
Młodsza w trasie powrotnej zaczyna się nudzić, jest śpiąca, wyłazi z wózka dołem albo w nim staje. Jeśli nie mam pod ręką czegokolwiek do jedzenia, co ją zajmie, albo nie ma piesków, ptaszków czy innych zwierząt na trasie, to wracam do porannego joggingu, że niby tak lubię.
Wiadomo, po to kupiłam joggera i dlatego nigdy nie noszę eleganckiego obuwia.
Po drodze spotykamy starszą Panią, która zwraca się do mnie chłodnym tonem:
„Nie za wcześnie na spacer dla takiego maleństwa? Zimno jest, pochoruje się”.
To niesamowite, jakie mamy troskliwe społeczeństwo, prawda?

Wracamy, wchodzimy do domu, uff… Sprawdzam jeszcze raz, czy nie zostawiłam kluczy w zamku od zewnętrznej strony, co nagminnie robię. Nie ma ich w zamku. To gdzie są?!?




Copyright © Szablon wykonany przezBlonparia