Każdy z nas był widzialny przez swoich opiekunów w jakichś konkretnych sytuacjach. Kiedy wrzeszczał i wpadał w histerię, albo kiedy ładnie wyglądał, albo recytował wierszyk, albo opiekował się rodzeństwem, albo dostawał piątki, albo kiedy był chory, albo kiedy był grzeczny, albo ładnie jadł, albo kiedy się bił, albo sprzątał.
Pamiętamy uczucie bycia widzialnymi. Pamiętamy kiedy się pojawia i co musimy robić, żeby wróciło. Awanturować się, bić, dobrze uczyć, ładnie jeść, chorować, występować, opiekować, sprzątać....
Inaczej jest kiedy jesteśmy widzialni na okrągło.
Bo upadniesz, bo nie zjesz, bo zrobisz sobie krzywdę, bo musisz mieć pomoc (sam nie dasz rady), bo trzeba cię nadzorować, kontrolować, chronić, wyręczać, być dostępnym na każde zawołanie, wymagać specjalnego traktowania....
Z takim oczekiwaniem stajesz wobec świata. I szukasz możliwości co zrobić, aby być niewidzialnym.
Nadmiernie się boisz, kłamiesz, masz niską samoocenę, niską odporność i niską pewność siebie. Nie wierzysz, że jesteś wystarczająco zdolny, kompetentny ani dobry, aby samodzielnie zarządzać swoim życiem.
Nie udowodniłeś sobie, że sam potrafisz, więc nie masz poczucia własnej sprawczości, skuteczności i motywacji. Byłeś stale monitorowany i chroniony, więc tego oczekujesz w relacji.
Ciągle słyszałeś, jak jesteś wyjątkowy, że zasługujesz tylko na to, co najlepsze. Że nikt nie może cię traktować niesprawiedliwie. Dorastasz w przekonaniu, że masz specjalne uprawnienia.
To są przykre konsekwencje dla ciebie. A jakie są dla otoczenia i przyszłości?
Wyobraźmy sobie, że takich dzieci, nadmiernie widzialnych, jest w grupie więcej. Ekstremalne poziomy reagowania, pomocy i interwencji ze strony nadopiekuńczych rodziców uczą dzieci, że zasługują na specjalne traktowanie. Takie dzieci mogą czuć się "uprawnione" do wyjątkowych przywilejów i mieć przekonanie, że to one są najważniejsze w każdej sytuacji. Każdy ma poczucie absolutnej wyjątkowości, bycia w centrum i zaspokajania wszystkich potrzeb na już.
Jak się dogadają? Jak zbudują relację?
A jeśli uwagi zabraknie?
W jaki świat uciekną, kiedy przestaną być widzialni?
~~~~~~~~~~~~~
O nadopiekuńczości - zmorze "czasów rodzicielskiej bliskości" - pisałam tu:
UCIEKA DZIECKO ZA KTÓRYM GONISZ