Życie z rodzicem w krainie wiecznego lodu

ALEKSYTYMIA





Zaburzenie. Schorzenie. Syndrom. Ślepota uczuć. Niedorozwój, analfabetyzm emocjonalny. 
Niezdolność do rozpoznawania emocji, do ich rozumienia lub identyfikowania, nazywania i wyrażania. Niezdolność do empatii i dostrzegania uczuć innych ludzi.
Niezdolność do nawiązania więzi międzyludzkich, chłód emocjonalny.
Tendencja do lokowania winy na zewnątrz - za to, co się z nim dzieje i jak się czuje, zrzuca odpowiedzialność na otoczenie.
We własnych emocjach,  napięciu i niepokoju, których nie może rozładowania, widzi objawy fizyczne czy chorobowe. Popada w zaburzenia psychosomatyczne i uzależnienia.
Nie marzy, nie fantazjuje, nie śni, nie potrafi wyobrażać sobie pozytywnych wizji, za to negatywne scenariusze owszem.
Sprawia wrażenie konkretnego i rzeczowego, sytuacje opisuje szczegółowo, jest logiczny i racjonalny. Jego uśmiech i serdeczność to inteligentna demonstracja wyuczonych schematów  pasujących do sytuacji.
Sam ze sobą czuje się źle ale nie ma motywacji do szukania wsparcia. Jest zdystansowany i wyrachowany, nie mówi o swoich uczuciach, nie pyta o uczucia innych, jego bliscy czują się nierozumiani i odtrącani.

Definicja długa i niewyczerpana. Schorzenie ciągle mało popularne, nieodkryte.
Pisałam już na OffMatce o matkach rujnujących życie ale idę o krok dalej, prywatnie, z serca. Wtedy pisałam jak sobie radzić z doświadczeniem wychowania w trudnej relacji z matką. Pisałam, że każdy ma szansę na moment w którym „zniknie żal i obwinianie starego już rodzica, który kochał jak potrafił i starał się jak umiał.”
Pisałam o tym, na podstawie osobistych doświadczeń, prób i błędów, sukcesów i porażek, jakie przeszłam przez 40 życia, będąc dzieckiem zaburzonej matki, co przez wiele lat rujnowało moją psychikę.
Pisałam o fałszywej świadomości, bez terminów, nazw i skojarzeń. I to jest dobry moment, żeby to nazwać.
Wracam do tego bo w pewnym sensie psychologia, która uczy, aby myśleć o rodzicu, że „kochał jak potrafił i starał się jak umiał” rozgrzeszając go z błędów wychowawczych i krzywd, jakich od niego doznaliśmy, generalizuje i upraszcza, a nawet krzywdzi.
Dlaczego?



Terapeuta powie, że żal musi zostać przepracowany, że należy się go pozbyć, żeby się „uwolnić”. Że to możliwe i w zasięgu możliwości każdego. Ale, jeśli aleksytymik nigdy cię nie przeprosił, nie ma żalu czy skruchy, twierdzi sucho, że sytuacja jakaś tam była i koniec, że taki wtedy był i tak się zachowywał bo tak potrafił, że ie czuje się odpowiedzialny ani winny, bo świat jest zły i przeciwny jemu, że to twój problem, że coś czujesz jak czujesz i rozumiesz jak rozumiesz, to cały twój żal trafia o ścianę i wraca do ciebie jak bumerang, wpędzając w zamknięte koło poczucia winy.
Bo czasem się nie da pozbyć żalu.
Żal będzie wracał po każdym kontakcie i każdej kolejnej ignorancji ze strony aleksytymika. Żal będzie narastał i frustrował. Choćbyś nie wiem, jak się starał, rozumieć, wybaczyć, zapomnieć.
Nie każdy będzie mógł i umiał przepracować w sobie żal i nie każdy w takiej samej formie. Niektórzy będą musieli sobie radzić inaczej, żyjąc w tej krainie wiecznego lodu, a z czasem uciekając z niej, próbując z powodzeniem lub nie, walczyć o własne życie.








Źródła:
„Emocje – Aleksytymia – Poznanie” Tomasz Maruszewski i Elżbieta Ścigała 
Wiki
Polityka
Wprost
Kampania "co nas spina?"






Copyright © Szablon wykonany przezBlonparia