Automiłość. I nie opuszczę się aż do śmierci.

 

Z perspektywy 40 lat życia mam taki wniosek, że najbardziej istotną sprawą w życiu, od której właściwie wszystko się zaczyna – to, jak wygląda nasz związek, relacje, praca, w ogóle życie – jest relacja ze sobą samym. Tu – w naszym wewnętrznym świecie, wszystko zaczyna się i kończy.

Miłość do siebie – wyświechtane, patetyczne, narcystyczne? Banalne i infantylne?
A może to rozwiązanie problemów, szyfr do udanego życia, do zdrowia i pogody ducha?

Zaczęłam orientować się w tym, kiedy urodziłam pierwsze dziecko. To ono dało mi szkołę życia i pokazało, że macierzyństwo to miłość do dziecka, ale też do siebie. Daje dowód, czy i jak potrafimy o siebie zadbać. I uczyłam się tej miłości. Miłości własnej. Pojmowałam ją, rozumiałam. Ale poczułam nieco później. Co innego jest coś rozumieć, a coś poczuć. To jak z tym, że są rzeczy na które nie mamy wpływu. Możemy to rozumieć, ale dopiero kiedy to poczujemy i odpuścimy, da nam to spokój. Podobnie jest z miłością własną.

Społeczeństwo buduje naszą wiarę w siebie na bazie naszej skuteczności. I potem My-matki wartościujemy, jak bardzo jesteśmy skuteczne w wypełnianiu codziennych obowiązków, planów, celów, w podołaniu wyzwaniom i codziennemu wychowaniu dzieci. Potem i my budujemy nasze poczucie wartości na bazie skuteczności (pamiętajmy o różnicy pomiędzy wiarą w siebie, a poczuciem własnej wartości). W poczuciu miłości do siebie już nie musisz sprostać niczyim oczekiwaniom. A szczególnie własnym. 

Miłość do siebie to uważność na siebie. Nieocenianie. Próba zrozumienia. Nie oczekiwanie jednak, że się zrozumie. To wyrozumiałość. To ochrona i troska.

To dbanie o siebie. O formę, kondycję, ciało, o zdrowie psychiczne, higienę ciała i ducha. Jestem niewierząca jednak prowadzę bogate życie duchowe. Medytuję, pamiętam o wdzięczności, pielęgnuję współodczuwanie i wrażliwość, których mam w nadmiarze. 
Staram się być dla siebie życzliwa. Okazując sobie życzliwość, przestajesz wymagać. Jest Ci miło, że po prostu jesteś. Jako wartość sama w sobie. Bez porównywania się.

Opiekując się sobą odcinam się od zajęć, które mnie męczą; ludzi, którzy mi szkodzą, substancji, które mnie trują i miejsc, w które mi nie służą.

Miłość własna to poczucie, że jest ci dobrze tam, gdzie jesteś. Że nie musisz czegoś mieć i gdzieś być, żeby było ci ze sobą dobrze. To akceptacja, która daje spokój. Co by się z Tobą nie działo, jakie emocje i stany by się nie pojawiły, przyjmujesz to. 
Miłość do siebie tworzy poczucie własnej wartości.

Kiedy pojawia się u mnie podły nastrój czy niepokój, próbuje to zmienić. Kiedy nie wychodzi, odpuszczam sobie. Regeneracja to słowo-klucz. Może potrzebuje odpocząć, może się wyżyć. Nie muszę tego rozumieć. Nie muszę od siebie wymagać. Nie muszę wszystkiego wiedzieć, wszystko umieć, wszystkiego pamiętać i wszystko ogarniać. Nie porównuję się do innych, jestem wartością samą w sobie.



Czy chciał(a)byś być tak przez kogoś traktowany? Z troską, akceptacją, zrozumieniem? Któż by nie chciał. Podaruj sobie to, co chciałbyś dostać. Nie oczekuj, żeby ktoś ci to dał. Najpierw zajmij się sobą.

Miłość do siebie to największy potencjał, jaki możesz pomóc wykształcić swoim dzieciom.




Copyright © Szablon wykonany przezBlonparia