Kiedy macierzyństwo boli. O kryzysie matki


Nie od dziś wiadomo, że matka ma być matką i wywiązywać się z tej roli na 150%. Wymagamy same od siebie, wymaga społeczność, eksperci, autorytety, massmedia i ideologie rodzicielstwa. Jeśli kobieta zostanie matką, wpada w presję bycia doskonałą w każdej matczynej czynności, jaką wykonuje. Już nie tylko ma opiekować się dzieckiem, nakarmić i ubrać, ma także urodzić naturalnie, długo karmić piersią, zapewniać mu nieustająco ogólny rozwój, zabawę, wsparcie, minimum stresu i maksimum bliskości. Być z dzieckiem w każdej chwili, krok w krok i zapomnieć o własnych (wyimaginowanych) potrzebach. Mówią nam o tym inne matki, ciotki, babcie, poradniki, fora, znawcy tematu i tak zwane autorytety.

Matka być przy tym spełniona i szczęśliwa, bo ma dar boży, a jeśli może być z tym dzieckiem w domu, to dodatkowo musi doceniać ten luksus przez duże L. Ogólnie „ma”, „powinna”, „musi” czy chce czy niekoniecznie, jest wpisane w jestestwo kobiety od momentu bycia w ciąży.
Medialne oblicze niektórych ideologii rodzicielstwa, a także ciągłe ocenianie przez innych, porównywanie matki do innych matek oraz dzieci do innych dzieci, wartościowanie i wystawianie laurek lub sądów, krytykowanie i narzucanie „jedynych właściwych” uniwersalnych metod wychowawczych, ściganie na najlepsze metody wychowawcze, na najmądrzejsze, najdojrzalsze dzieci, na najlepsze do nich podejście i najwyższą satysfakcję macierzyńską, wykluczanie wzajemne zamiast wspierania, skutecznie wpędza w poczucie winy i frustrację. Tym bardziej, im więcej polegamy na poradnikach, a nie na własnych emocjach.

Pojawienie się w życiu kobiety dziecka, czyli macierzyństwo, jest jedną z najbardziej stresujących, zwrotnych momentów w jej życiu.
Jaka jest droga prowadząca od tych momentów do kryzysu? 
Kiedy pojawia się duże prawdopodobieństwo kryzysu?
1. Kiedy chcesz być matką idealną, ale ci nie wychodzi (co jest normalne)
2. Kiedy masz inne cele życiowe poza byciem matką, ale ci nie wychodzi (co się zdarza)
3. Kiedy próbujesz wprowadzać idealną równowagę w macierzyństwie, które jest krainą chaosu i nieprzewidywalności.
4. Kiedy wymagasz od siebie być taką matką jak wzorzec, który obrałaś i żyjesz według wzorca, który wcale nie musi do pasować do twoich potrzeb i możliwości

W każdej z tych konfiguracji, na matczynej drodze życiowej stają przeszkody, które wydają się matkom nie do pokonania – z różnych przyczyn.
Wtedy mogą pojawić się pierwsze symptomy kryzysu:
- zachwianie równowagi emocjonalnej i życiowej
- zablokowanie adekwatnych zasobów do zmagania się
- moment zwrotny i przełomowy w matczynej egzystencji
- zagrożenie dotychczasowego sensu życia i systemu wartości.

Richard K. James i Burl E. Gilliland, autorzy „Strategii interwencji kryzysowej”,  określają kryzys jako doświadczenie nie do zniesienia, wyczerpujące zasoby wytrzymałości i naruszające mechanizmy radzenia sobie z trudnościami. Ostrzegają, jeżeli osoba będąca w kryzysie nie otrzyma wsparcia, może się to stać przyczyną poważnych zaburzeń afektywnych, behawioralnych i poznawczych. Dlaczego? Bo życie w kryzysie zaburza poczucie własnej wartości i w ogóle sensowności świata. Czy to dotyczy także nas - matek? Czy my w ogóle możemy mieć kryzys?




Co to jest kryzys?

Według różnych koncepcji w psychologii kryzysu, istnieją różne drogi.
Według koncepcji poznawczej kryzys jest wynikiem wyłącznie interpretacji i oceny jakie nadajemy danej sytuacji /zdarzeniu którego doświadczamy. To nie chodzi nie sytuację samą w sobie, bo tę każda z nas przeżywa inaczej, mamy inne zasoby, możliwości, oczekiwania i potrzeby.
To my postrzegamy i interpretujemy sytuację, która rodzi KRYZYS.
Zatem, wg koncepcji poznawczej  źródłem kryzysu jest nasza indywidualna, subiektywna, pozbawiona realizmu ocena wydarzeń. Im więcej ciśnienia z zewnątrz i mniej zasobów z wewnątrz, tym łatwiej popaść w kryzys. Wyjście z kryzysu jest możliwe dzięki reinterpretacji wydarzenia oraz nadanie jej nowego znaczenia. Nie są też obojętne czynniki sprzyjające kryzysowi, jak niedospanie, zmęczenie, przebodźcowanie - to zmienia percepcję.

Z kolei behawioryści uważają, że kryzys jest wynikiem stosowania wypracowanych nieadekwatnych reakcji, zachowań i destrukcyjnych mechanizmów obronnych. Jeśli trwają zbyt długo, przeistaczają się w stany transkryzysowe trwające miesiącami, a nawet latami! Mama funkcjonuje w odmiennym stanie świadomości dysocjacji, zaprzeczenia, wypierania czy tłumienia bez świadomości, co się z nią dzieje. Nierozwiązany problem wraca jak bumerang, bo pierwotny kryzys niby rozwiązany, a jednak wcale nie – powoduje przy każdorazowym nasileniu stresu pogłębianie się kryzysu i przejście w stan chroniczny.
Rozwiązanie kryzysu może nastąpić, gdy nieodpowiednie strategie zostaną zastąpione stosowaniem nowych strategii zachowań, nowych rozwiązań i nawyków. To raczej jasne, bo niby jak spodziewać się odmiennych rezultatów, gdy ciągle działamy, myślimy, czujemy tak samo?

Jak rozpoznać kryzys?

Mamy wskaźniki emocjonalne, behawioralne, fizyczne i poznawcze, w których można zaobserwować kryzys.
W tym:
- zaburzenia równowagi psychofizycznej
- spostrzeganie sytuacji jako utraty czegoś lub zagrożenia utraty np. nasilony strach przez wypadnięciem z rynku pracy
- spostrzeganie sytuacji jako przerastającej możliwości np. przed odpowiednim wywiązaniem się z roli matki etc.
- poczucie niepewności co do przyszłości
- poczucie utraty kontroli lub nadkontrola
- ograniczona zdolność do działania, poczucie „niewoli”
- nagłe zmiany zachowania, naruszenie rutynowych zachowań
- napięcie emocjonalne trwający przez jakiś czas
- informowani otoczenia lub dawanie sygnałów o konieczności zmiany dotychczasowego  funkcjonowania.

W wymiarze emocjonalnym pojawiają się liczne obawy, poczucie pustki, odczuwanie złości, winy i krzywdy, skrępowanie przy innych, izolacja, nasilony lęk - uczucie przerażenia, obawa przed utratą kontroli w swoim życiu, zaburzenia koncentracji, poczucie bezradności i beznadziejności, smutek, ciągłe poirytowanie, stany apatii, rozpaczy i ataki złości na przemian z ambiwalencją, naprzemiennie stany euforyczne i depresyjne.

W wymiarze biofizjologicznym rozstrojenie procesów w ciele prowadzi do występowania  objawów somatycznych, tj. pocenie się, nudności, tachykardia, bóle głowy, brzucha, klatki piersiowej, wysypki, nieregularne miesiączkowanie, brak zainteresowania seksem i bliskością.

W wymiarze poznawczym zniekształca się percepcja zdarzeń, nasila się nadanie im znaczenia symbolicznego, poczucie uwięzienia, upośledzenie dotychczasowej zdolności rozwiązywania problemów i podejmowania decyzji, poczucie zamknięcia w labiryncie wydarzeń bez sensu lub  w stanie wymuszającym konieczność natychmiastowych, radykalnych rozstrzygnięć, natrętne wspomnienia o wydarzeniu, koszmary senne, rekonstruowanie w myślach tego co się wydarzyło aby odzyskać poczucie kontroli, koncentracja na problemie, niepewność.

W wymiarze behawioralnym pojawia się złość, gniew, niepokój, lęk, niezdolność do aktywności i pełnienia funkcji życiowych, trudności w opanowywaniu własnych emocji i kontroli swojego życia, odsuwanie się od ludzi na przemian z gorączkowym poszukiwaniem obecności innych, związanym z lękiem przed samotnością, działania impulsywne i nieprzemyślane, często autodestrukcyjne, zachowania niespójne z przeżywanymi emocjami (np. śmiech w sytuacjach napięcia). Nadmierny apetyt, nasilone przemęczenie, unikanie kontaktu, zaburzenia snu i koncentracji, wybuchy emocji, częsty płacz, nadmierna czujność, nadmierne dbanie o bezpieczeństwo bliskich.

Eh, dużo tego. Która z nas – matek, tego nie przeżywała? Co wtedy?
Jak pomóc wyjść z kryzysu innej mamie, jak pomóc sobie?

Trzy kroki:

Po pierwsze - pomóżmy w reinterpretacji sytuacji/wydarzenia i nadaniu jej nowego adaptacyjnego znaczenia. Bez oceniania, krytykowania i wartościowania. To nie jest konstruktywne. Jeśli czujesz się gorzej, pogadaj z kimś, powiedz co cię dręczy, zobacz czyiś punkt widzenia, poczuj, że jesteś dla kogoś ważna, złap dystans.
Po drugie - pomóżmy w wypracowaniu nowych strategii, zachowań i reakcji, zachęcajmy do eksperymentowania i szukania nowych rozwiązań. Nie oceniaj, nie porównuj, nie gnęb siebie. Bądź swoim przyjacielem, poczuj, że możesz na siebie liczyć, że potrafisz się sobą zaopiekować nie gorzej niż swoim dzieckiem i pokaż, że inni też mogą na ciebie liczyć, choćby dobrym słowem.
Po trzecie – pomóżmy w podniesieniu samooceny, doceń, powiedz coś miłego. Nie doradzaj. Nie szukaj rozwiązań na już. Wzmocnij poczucie własnej wartości, kontroli i sprawczości nad sobą i  życiem, daj pozytywne wzmocnienia, bądź życzliwa. I przytulaj.
Wszystkie jesteśmy najlepszymi mamami dla naszych pociech.
Bądź dla siebie dobra, mamo.







Korzystałam z materiałów Akademii Coachingu Kryzysowego, którą miałam przyjemność ukończyć.  

Copyright © Szablon wykonany przezBlonparia